Od dawna używałam ksylitolu zamiast cukru, żeby gotowane przeze mnie słodkości były zdrowsze dla osób, które nie mogą jeść sacharozy. Znajdziecie go w poprzednich moich przepisach. Ksylitol miał jednak trochę wad - chociażby działanie przeczyszczające po spożyciu większej ilości (lub nawet niewielkiej, ale przez osobę nieprzyzwyczajoną do tej substancji). Ponadto zwiększał kaloryczność potraw, choć nadal o wiele mniej, niż tradycyjny cukier.
Niedawno natknęłam się na nowinkę - "młodszego brata" ksylitolu - erytrol. Słodzik z tej samej grupy substancji, jednak podobno w ogóle nie przyswajany przez organizm, przez co traktuje się go jako pozbawionego kalorii, a nawet z IG=0. Nie ma też działania przeczyszczającego. Wyobrażacie sobie? Coś, co jest słodkie, ale nie ma kalorii? Myślałam, że tak potrafi tylko stewia, jednak jej specyficzny smak nie przypadł mi do gustu. A erytrol ma postać znanych wszystkim białych kryształków, lekko "chłodny" posmak, trochę mniejszą słodycz od cukru.
To co? Gotujemy z pozbawionym kalorii i skutków ubocznych słodzikiem? :)
Dzisiaj upiekłam biszkoptowe babeczki z pomarańczą :)
Dzisiaj upiekłam biszkoptowe babeczki z pomarańczą :)