Znacie ten moment, kiedy nagle dopada człowieka potrzeba zjedzenia ciasta? Zwłaszcza w takie ponure, zimne i ciemne popołudnia.
A tu okazuje się, że ani ciasta nie ma, ani składników (pozornie) również nie.
I tak oto powstało coś z niczego - ciasto z tego, co się nawinęło, które, choć lekko zakalcowate, okazało się nadspodziewanie dobre, szczególnie na drugi dzień. Zjadło się bardzo szybko. Dobrze, że spisałam sobie składniki, bo na pewno warte jest powtórzenia.
"-Kochanie, upiekłam zakalec.
- Mmmm, jaki dobry zakalec!" ;)
- 2 jaja
- 150 g serka wiejskiego
- 30 g oleju rzepakowego
- 2,5 łyżki ksylitolu
- 45 g wiórków kokosowych
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 150-200 g mąki razowej orkiszowej - na oko, zależy od wilgotności reszty składników
- garść orzechów włoskich
- 2 gruszki
- 1 jabłko
Wszystkie składniki wymieszać, na koniec dodając obrane i pokrojone w kostkę owoce. Piec w 190 stopniach ok. 40 minut lub dłużej (piekłam w keksówce). Najlepsze na drugi dzień.
przepyszne połączenie składników
OdpowiedzUsuń